wtorek, 26 lipca 2016

ROZDZIAŁ I

18 października 2012rok.

Już jutro wyjeżdżam. Jessica nie odezwała się do mnie słowem. Nie wiem o co chodzi.
Dostałam tylko sms'a od jej brata,abym przyszła dzisiaj o 18.00 do nich do domu,bo musi ze mną poważnie porozmawiać. Naprawdę nie wiem o co chodzi. Spakowałam resztę rzeczy i pojechałam z mamą na zakupy. Do mieszkania wróciłyśmy przed 17.00. Przebrałam się, pomalowałam i pojechałam do domu przyjaciółki.
-Tylko wróć jutro przed 11.00, pamiętaj,że o 12.00 wyjeżdżamy-rzekła mama.
Czyżby wiedziała coś o czym nie wiem ja ? Byłam chwilę przed 18.00 na miejscu.
Drzwi otworzył mi Justin- chłopak Jessicy. Zawiązał mi oczy jakimś ręcznikiem i zaczął gdzieś mnie prowadzić. Byłam przestraszona,bo nie wiedziałam o co chodzi. Słyszałam tylko odliczanie.
-NIESPODZIANKA!!-krzyknął tłum moich przyjaciół.
Byłam taka zaskoczona. Przygotowali dla mnie pożegnalną imprezę. Podbiegłam do mojej przyjaciółki wtuliłam się w nią mocno.
-Myślałam,że już nigdy się do mnie nie odezwiesz- rzekłam
-Niby dlaczego miałabym się nie odezwać? Ana jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Mimo tego,że będziesz tak daleko, to to się nie zmieni.
-Mam nadzieję.
Przetańczyłam całą noc z moimi przyjaciółmi. Powspominaliśmy wspólne czasy, popłakaliśmy trochę.Będzie tak bardzo mi ich brakować. Przed szóstą ruszyłam w stronę domu. Poszłam na skróty. Stało tam czarne matowe BMW podobne do tego,które ma Justin. Przeszłam szybko nie zwracając uwagi czy ktoś jest za kierownicą. Auto zaczęło powoli za mną jechać. Przestraszyłam się i zaczęłam biec. Niestety przewróciłam się. Nie pamiętam co było dalej. Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Sięgnęłam do torebki po telefon. Nie było go tam.  Nie wiem co się dzieje, gdzie ja jestem ?! 
-POMOCY,POMOCY!!- zaczęłam krzyczeć.
Nagle zapaliło się światło. Drzwi zaczęły powoli się otwierać. Do pomieszczenia wszedł chłopak w kominiarce. Położył jedzenie i picie obok materaca. Kierował się już w stronę wyjścia.
Przed zamknięciem drzwi powiedział:
-Jeszcze raz usłyszę jak krzyczysz to cię zabiję!
Po tych słowach trzasnął drzwiami. Zaczęłam płakać. Nie wiem o co chodzi, przecież nigdy nie miałam wrogów ani nic. Położyłam się i przytuliłam do poduszki. Nie mam na nic siły. Mama zapewne się martwi, przecież mamy wyjeżdżać. A Jessica ? Miałam do niej zadzwonić jak dojdę tylko do domu.
Po chwili czasu drzwi znów się otworzyły. Przyszedł znów ten sam chłopak.
-TRZYMAJ TEN TELEFON,ZADZWOŃ DO MAMY I POWIEDZ,ŻE SAMA DO NIEJ DOLECISZ,ŻE NIC CI NIE JEST!-powiedział groźnym głosem.
Rozmawiając z mamą miałam łzy w oczach,ale musiałam udawać twardą,ponieważ miałam nóż przy gardle. Wytłumaczyłam mamie wszystko i się z nią pożegnałam.
-JUTRO DOŁĄCZY DO CIEBIE TWOJA PRZYJACIÓŁECZKA-rzekł 
O co chodzi? Co tu się dzieje, co on od nas chce ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz